Witajcie ponownie!
Nie ma jakiegoś wielkiego szału, bo to i w kombi 200 W bassu nie daje rady tak, jak np. w mniejszej budzie. Niemniej jednak, podczas jazdy nawet przy cichym graniu jest wszystko pięknie słyszalne. Trochę technikaliów:
Radyjko, to tak jak na nagraniu wspomniałem Kenwood z USB, AUX, BT, Wyjściem na suba i dość mocno zaawansowaną korekcją z czasówkami. Bazowo w tym aucie był jedynie fabryczny zestaw głośników w przednich furtkach, tj. Głośnik nisko-średnio tonowy w boczku, a tweetter w trujkąciku gdzie od zewnątrz montowane są lusterka.
Grało to tak czy inaczej dość dobrze, ale z racji tego, iż w wakacje koleżka postanowił, że w aucie musi być trochę przestrzeni, postanowiliśmy zamontować 2 głośniki Elipsy w boczki przy bagażnikowej roletce. Wszystko mu ogarnąłem, on jedynie polutował zakończenia przewodów. Wszystko jest pociągnięte, podłączone i ułożone jak należy. Nie obyło się bez rozbierania środka oczywiście to już robiłem we własnym zakresie korzystając z takich plastikowych podwarzaczy do elementów wnętrza fury. Wyciągnąć trzeba było schowek pasażera, ściągnąć osłony progów od przodu do bagaja, wyjąć słupki B i z tym był defacto największy problem tak z wyjęciem, jak i z zamontowaniem. Finalnie, głośniki z tyłu grają tak, żeby z przodu było je coś tam słychać, ale żeby jednocześnie nie waliły jakąś tragedią po uszach pasarzerom na tylnej kanapie – zazwyczaj jeździ tam kolegi córa. W dalszym etapie założyliśmy oczywiście okablowanie do zasilenia pieca do suba. Od aku pod maską pociągnąłem 20 MM Kwadratowych przewodu zasilającego, wyszło wraz z zapasem na bezpiecznik zabezpieczający przewód około 5 M, żeby dobrze wszystko poukładać. Masę złapałem w bagarzniku, pod mocowaniem tylnych pasów bezpieczeństwa. Trzeba to było przejechać papierem ściernym, oczyścić alkocholem i solidnie przykręcić konektor oczkowy. Przewód sterujący Remote z radia ma schowany w wnęce na popielniczkę włącznik, który w każdym momencie pozwala odłączyć tylny piec np. Na postoju. Lewym progiem poszedł przewód plusowy, a prawym Cinche wraz z Remote z radia celem odseparowania potencjalnych zakłuceń. Wzmacniacz nie jest przykręcony do subwofera. Było by to zbrodnią, gdyż drgania głośnika w wielu przypadkach potrafią uszkodzić wzmak. Coś zawsze może się odlutować, urwać od drgań, i tragedia gotowa. ów wzmacniacz przykręcony jest do węższego oparcia tylnej kanapy po lewej stronie. Zrobiłem to tak, ażeby kiedy kładziemy kanapę celem przewiezienia dużych klamotów, przewody wysówały się spod kanapy. Kiedy natomiast oparcie stawiamy do pionu, kabelki elegancko chowają się pod siedzisko. Zawinięte są w peszel, zaizolowane jak należy, konektory widełkowe dobrze zalutowane i zaciśnięte. Subwofer stoi przy tylnej kanapie, w centralnej części bagażnika. Zakupiliśmy kawał takiej żepowej taśmy, co pozwala przyczepić suba do wykładziny w bagaju, żeby się nie telepał przy każdej jeździe. Od wzmacniacza idzie także przewód do akcesoryjnego sterownika bassu, tzw, BassKontrolera. Wspomniany przykręcony został przy prawym kolanie kierowcy tak, ażeby był do niego łatwy dostęp, i zwyczajnie ładnie to wygląda. Przewód do sterownika musiałem pociągnąć wraz z kablem plusowym, gdyż prawa strona uniemożliwiałaby poprawne i estetyczne jego ułożenie.
Finalnie, siedliśmy do strojenia wraz z kolegą. On czytał z ekranu jakie są ustawienia, ja na słuch, w porozumieniu z nim mówiłem co dobrze, co źle. Głośniki w przednich furtkach są już do wymiany, bo poprzedni właściciel fury jakoś się nimi nie przejmował. Efekt prac i strojenia w nagraniu.
Zapraszam do komentowania, jeśli by się podobało, albo kogoś zainteresowałaby moja praca.
Hahahah Może i tak, od narkotyków stronię. Dawniej jeno WEED.
Pojeździsz czymś takim i masz zrytą banie, narkotyków nie trzeba.
Nie mam pojęcia czy wibracje i to takie są możliwe, ale byłem na zlotach car audio, gdzie 4 m od auta i otwartego bagażnika bass podwiewał koszulkę. Niejednokrotnie fanatycy i ludzie zakręceni na tym punkcie montowali takie grajcudeńka, że potrafiły przednią szybę wydmuchać.
Kiedyś daaawno temu w jakimś katalogu ze sprzętem audio znalazłem specjalny głośnik do samochodu, który przypięty na sztywno do karoserii wywoływał wibrację jakby niewiadomo jaki woofer w bagażniku siedział. Ściemka czy faktycznie stosuje się takie wynalazki?
Samsung Galaxy S24 Ultra, standardowym dyktafonem
A czym nagrywane?
coś żeczywiście bzyczy.
Można, jak najbardziej można takie granie zrobić, tyle że: Po 1. Kasa, po 2. Odpowiednie zasilanie, po 3. Odpowiednia muzyka, a po 4. Czy dało by się tak jeździć na dłuższą metę?
30 lat temu w Londynie na ulicach z samochodów murzynów dobywały się takie dźwięki, że do tej pory w Polsce czegoś takiego nie słyszałem. Miało się wrażenie jakby to był jeżdżący klub a zanim usłyszało się muzykę z nadjeżdżającego auta, w uszy wwiercała się infradźwiękowa fala uderzeniowa, tak jakby powietrze wpadało w niepokojące drgania. Szok.
Głośniki domagają się wymiany, te w przednich drzwiach, a i jakiś element między dachem a podsufitką może drgać, nazewnątrz jest to delikatnie słyszalne.
jest to efektowne, ale coś jest w samym aucie nienajlepiej chyba umocowane abo coś, bo drga i robi błoooo, a nie raz i błóózzzz gdy jest bas.